Co ma Kij(ów) do wody? ;)

Dzisiaj krótko, bo siedzę w Warszawce w miłym, ciepłym pokoiku u Bassiny z Airbnb, sześć minut od Lotniska Chopina, skąd lecę skoro świt do Kijowa. Co tam będę robić? Odwiedzę przyjaciół zza wschodniej granicy, których co prawda, jeszcze nie mam, ale jestem pewna, że jakichś znajdę – wszak to kraj tak gościnny, jak i nasz.

A tak naprawdę odwiedzę kijowskie targi kosmetyczne Intercharm, gdzie rozejrzę się w trendach i potrzebach kosmetycznych klientów na Wschodzie. Jestem pewna, że wyciągnę z tego ciekawą naukę na przyszłość i dla Resibo, i dla siebie.

No o jak zwykle – chciałabym poznać ukraińskie zwyczaje eko. Wiem, wiem… moja lektorka rosyjskiego Natalia powiedziała mi, że są straszne, tak jak i u Rosjan, ale… Ale powiedziała mi też, że mieszkańcy metropolii, takich jak Moskwa, bardzo szybko nauczyli się ekologicznego stylu życia. Co prawda, jeszcze nie segregują ustawowo odpadów (no ale przecież my też zaczęliśmy raptem kilka lat temu), ale na przykład oszczędzają dobra naturalne, takie jak woda, które są po prostu drogie, a Rosjanie po swojej transformacji musieli bardzo szybko stanąć na nogi. Tu przypomina mi się moja niemiecka edukacja ekologiczna. Tam też oszczędzano wodę, bo była droga. A była droga, bo państwo zrozumiało, że jest to bardzo cenne dobro naturalne i im uważniej będziemy z niego korzystać, tym dłużej będziemy mogli się nim cieszyć.

Tu z kolei przypominają mi się dzisiejsze doniesienia medialne na temat wody mineralnej pewnego producenta, w której znaleziono chlor (!) A znaleziono go, bo poparzył się nim pewien mężczyzna. Trwa dochodzenie, a cała reszta społeczeństwa zastanawia się, czym jeszcze producenci zaśmiecają sprzedawaną wodę mineralną. Ja profilaktycznie małą butelkę wody tego producenta, którą kupiłam sobie na drogę, zamieniłam przed wyjściem z domu na dużą butlę wody innego producenta u współczuję tamtemu producentowi, bo być może to czysty (przepraszam, brudny) przypadek, a konsekwencje tego mogą być opłakane. Więc od razu przypomina mi się od razu mój artykuł o wodzie, który tu kiedyś pisałam. Warte chyba zastanowienia, co? 🙂

No i do meritum. Siedzę teraz popijając wodę z dużej butelki tego drugiego producenta i zastanawiam się, co też mi przyniesie jutrzejszy dzień spędzony w pięknej stolicy Ukrainy. Jak na razie od kolegi z firmy wiem tyle, że będę lądować w… polu kukurydzy. Lubię kukurydzę. W Resibo wyciągamy z niej czysty, roślinny propanediol, który znajdziecie w płynie micelarnym, który oczywiście przelałam do małej buteleczki podróżnej i zabrałam ze sobą w tę coraz bardziej wciągającą podróż.

dsc_8309

До свидания! 😉

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *