Jesienno-zimowa pielęgnacja skóry całego ciała

Machina ruszyła… Gorące kaloryfery, suche powietrze, raz zimno, raz ciepło. Skóra zaczyna wariować, przesusza się na potęgę, swędzi, ściąga, popękane dłonie, sypiący się naskórek z łydek przy ściąganiu spodni. Też to znacie? I już nie tylko twarzą trzeba się zająć, ale wszystkim – od stóp do głów. Jak sobie z tym poradzić?

Zasady są podobne, jak przy pielęgnacji twarzy.

Po pierwsze oczyszczanie – ono gubi nas najczęściej. Żele i płyny pod prysznic i do kąpieli nafaszerowane są agresywnymi detergentami, spieniaczami (SLS-y) i konserwantami. Najlepiej wybierać te, które mają stosunkowo krótki skład i bazują na olejach naturalnych.

Dodatkowo w okresie zimowym przynajmniej raz w tygodniu, a najlepiej dwa razy, obowiązkowo wykonujemy peeling całego ciała. Tu w ogóle nie trzeba specjalnie szukać produktów. Możesz taki peeling wykonać sama. Idealną bazą będzie oliwa z oliwek z dodatkiem olejku Resibo – zapewni nieziemski zapach, do tego zwykły cukier, który choć raz nie wyrządzi szkody zdrowiu i sylwetce 😉 lub mielona kawa. Możesz wykorzystać także mielone pestki siemienia lnianego czy z awokado (tę wcześniej należy wysuszyć). Robimy gęstą papkę i wmasowujemy okrężnymi ruchami od dołu ku górze. Taki zabieg poprawi krążenie i złuszczy zrogowaciały naskórek przygotowując skórę do dalszej pielęgnacji.

Na tak przygotowaną skórę nakładamy i okrężnymi ruchami wmasowujemy balsam nawilżająco-odżywczy. Zanim jednak wybierzecie, przyjrzyjcie się dobrze substancjom w nim zawartym. W artykule „INCI – tablica Mendelejewa” znajdziecie listę tych, których należy unikać. Ku przypomnieniu, do najpopularniejszych należy olej parafinowy czy zamiennie nazywany mineralny (paraffinum liquidum lub mineral oil). Tworzy na powierzchni skóry delikatną powłoczkę dając uczucie pozornego nawilżenia. Długotrwałe stosowany blokuje wymianę wilgoci z powietrzem, przyczyniając się do stanów zapalnych i alergii. Tak samo sytuacja wygląda z silikonami.

Co mogę polecić? Bez wątpienia najmłodsze „dziecko” Resibo – odżywczy balsam do ciała. Testuję go zaledwie od tygodnia, bo dopiero miał swoją premierę, ale jego działanie jest zauważalne i niepodważalne od pierwszego użycia! Poza doskonałą konsystencją, bajecznie smacznym zapachem, jak zwykle w przypadku Resibo, ma bardzo przemyślany skład. Oprócz sprawdzonych już oleju migdałowego, abisyńskiego czy masła Shea i D-Panthenolu, zawiera wyciąg z miodunki plamistej – rośliny niezwykle bogatej w witaminy A, E, B, C oraz karoten, która wspiera w działaniu mechanizmy obronne skóry, pozostawiając ją gładką i nawilżoną nie tylko przez pół godziny po nałożeniu, ale o wiele dłużej. Ja już zapomniałam, czym jest sucha niczym ziemia w Egipcie skóra na łydkach, a nawet na dłoniach! I w odstawkę poszedł już nawet krem do rąk 🙂

A Wy, spróbowałyście już nowego balsamu do ciała Resibo?

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *