O pączkach inaczej

Dziś Tłusty Czwartek. W Polsce powinien się właściwie nazywać świętem pączka, bo zewsząd od rana bombardują nas pączkowe hasła, memy, dowcipy itd. Ja pączki lubię, ale jadam je rzadko. Bywają lata, że tylko właśnie w Tłusty Czwartek. Ale zgodnie ze starą polską tradycją, zjedzenie chociaż jednego pączka czy faworka akurat tego dnia ma zapewnić pomyślność na cały rok. A pomyślności nigdy dosyć 😉 Chciałam jednak dzisiaj napisać o innych pączkach, którymi będziemy się cieszyć już wkrótce. I bynajmniej nie będą to pączki tuczące 🙂

A zacznę od małego zachwytu. Kupiłam niedawno na spontanie ledwo odrosłe od ziemi cebulki hiacyntów. w Supermarkecie, więc ani nie wiedziałam, jakiego będą koloru, gdy się rozwiną, ani czy w ogóle się rozwiną (wiecie, jak to jest z kwiatami z niepewnego źródła ;)) Ale zaryzykowałam. Chcąc nie chcąc, postawiłam doniczkę w sypialni, bo nie byłam pewna,

czy moje koty na ich widok nie zechcą się oddać radosnej degustacji roślinek, tak jak to robią namiętnie z ciętymi kwiatami, które stoją na stole w salonie 🙂

Hiacynty doskonale zakomponowały się z resztą kwiatów, roślinek i gadżetów na komodzie, a po paru dniach pączki pierwszego z nich lekko się rozchyliły i urosły, ujawniając jego docelowy kolor – piękny fiolet. Dwa dni później zaczęły rozkwitać dwa kolejne – jasnoróżowe. I tak sobie rosną i sprawiają, że się uśmiecham, kiedy na nie patrzę. A niby takie nic – mała cebulka w doniczce. W dodatku, kiedy wracam do domu po ciężkim dniu i na koniec ruszam do sypialni, roztaczają w niej przecudny, delikatny zapach, który sprawia, że sen jest z każdym dniem przyjemniejszy. Pomyślicie – „wariatka, cieszy się, że jej kwiatki rozkwitają i pachną, a przecież to normalne”.  Cóż… czasem z pozoru normalne rzeczy, kiedy się na nie spojrzy z innej perspektywy, pokazują się w całkiem innym świetle.

Bo ja wiosnę czuję już teraz!

No i tak mnie naszło, żeby sobie o hiacyncie poczytać. Bo mogę 😉 I tak oto dowiedziałam się, że hiacynt jest rośliną z rodziny szparagowatych (!), a ja przecież uwielbiam szparagi. No i że imię (ale to pamiętam z mitologii) ma po przecudnej urody młodzieńcu, królewiczu spartańskim, który jest mitycznym dowodem na to, że zamiłowanie do osobników tej samej płci towarzyszyło ludzkości od zawsze (Hiacynt był ukochanym Apolla, a zginął – jak to w mitach bywa – z rąk zazdrosnego Zefira, który śmiertelnie go zranił, a z krwi Hiacynta wyrósł piękny kwiat).

Dzisiaj hiacynt to jeden z kwitnących ulubieńców ogrodniczek.

tonik. mgiełka nawilżająca

Fajnie też pomyśleć o innych kwitnących kwiatach, których ekstrakty są w kosmetykach, np. tonik zawiera wodę z róży damasceńskiej i wodę z kwiatów pomarańczy, płyn micelarny – ekstrakt z szałwii (wiecie, że szałwia pięknie kwitnie?), w serum znajdziecie ekstrakt z lawendy motylej, który działa jak naturalny botoks, a w balsamie do ciała – wyciąg z miodunki plamistej, syberyjskiej roślinki o maleńkich fioletowych kwiatkach, no i ekstrakt z bosko pachnących kwiatów gardenii tahitańskiej, które czynią jego zapach tak niesamowitym. Jest moc, prawda? No i te zapachy – ja uwielbiam!

Wracając do hiacyntów – w warunkach zewnętrznych kwitną od kwietnia do maja, ale we wnętrzach kwitnące hiacynty mamy już teraz, w lutym, ciesząc oko i zapowiadając nadchodzącą wiosnę. A któż z nas na nią nie czeka?! I tu wracamy do pączków. Oczywiście, jedzcie i degustujcie – z różą, marmoladą, czekoladą, budyniem i z czym tam jeszcze chcecie. Ale jeśli tylko możecie, częściej otaczajcie się na co dzień tymi pączkami, które będą Wam przypominać moc natury – tego, jak potrafi się odradzać i odsłaniać swoje piękno, często zaskakujące. To wspaniała motywacja do wszystkiego, a dzięki temu, że mamy dziś markety i dyskonty, wiosnę możemy wprowadzić do swoich domów już wcześniej. I jak tanio! 😉

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

2 komentarze
15 marca 2017

Dzisiaj odkryłam waszą strone, jest super, też kocham rosliny a hiacynty uwielbiam I kupuje kiedy tylko się pojawiają, później przesadzam do ogrodu.Najcudowniejszym widokiem sa male pączki rozwijajace sie wiosna, która mogłaby trwac nieustannie. Serdecznie pozdrawiam:)

3 kwietnia 2017

Jak ja kocham ten zielono-kolorowy dywanik na ziemi, który pojawia się na wiosnę <3 co roku budzi ten sam zachwyt 🙂 mam nadzieję, że zostaniesz z nami dłużej! Pozdrawiamy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *