Internet jest częścią współczesnej rzeczywistości, do której wszyscy chętnie zaglądamy. Spędzamy w nim całe dnie, a nawet i noce, szukając… no, właśnie, czego tam szukamy? Pod przykrywką internetowych zakupów, kursów, rozrywek i wielu innych, szukamy spełnienia i zadowolenia względem samych siebie. Czy je tam odnajdujemy? Hmm… Nie. Bo zawsze pojawia się coś nowego, lepszego, bardziej pociągającego i innowacyjnego niż my… Próbując nadążyć za tym wszystkim, zapominamy, jak przyjemnie jest być offline.

Kiedy ostatnio patrzyłaś/eś na gwiazdy? Kiedy na bosaka biegałaś/eś po trawie? Kiedy przeprowadziłaś/eś szczerą i nieprzerwaną sygnałami powiadomień rozmowę ze swoją mamą? Przeglądanie internetu nigdy nie będzie w stanie uwolnić w Twoim mózgu tyle dopaminy, co te niby banalne czynności. Bo to one nas spełniają… Nie odkrywanie nowych stron i portali, nie porównywanie się do innych, nie praca po godzinach, a czas spędzony na byciu tu i teraz w otoczeniu przyrody i bliskich.

W sieci można znaleźć wszystko. Począwszy od aplikacji pomagających nam żyć zdrowo przez uczenie się nowych języków, rozrywkę i poznawanie nowych ludzi, na zakupach kończąc. Internet mamy już nie tylko w telefonach i komputerach, ale także w zegarkach, telewizorach, robotach kuchennych, lodówkach, samochodach i w wielu innych sprzętach.

Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do wygód płynących z używania Internetu, że nie zwracamy już uwagi, jak dużo czasu spędzamy w wirtualnej rzeczywistości.

Stajemy się nerwowi i niecierpliwi, kiedy nasze połączenie z Internetem zostaje przerwane. Musimy być ciągle podpięci do sieci… Szukamy Wi-Fi w każdym nowym miejscu. W torebkach i plecakach nosimy ładowarki, na wypadek tragicznego rozładowania urządzenia, które pompuje w nas technologiczny tlen. Impulsywnie, często nerwowo szukamy telefonów w kieszeniach, bo zapikał… znowu. Kolejna wiadomość, kolejny e-mail, kolejne powiadomienie z Facebooka. Z jakiegoś powodu ciągle musimy mieć to pod kontrolą. Tylko po co?

Część z nas pracuje przez Internet, inni szukają tam rozrywki – ani jedno, ani drugie zajęcie nie wymaga bycia online przez całą dobę! Śpimy z telefonem pod poduszką, nie bacząc na zagrożenia zdrowotne, jakie z tego płyną. Bankowość, dane adresowe, setki zdjęć, poufne informacje, zapisane lokalizacje…

W smartfonach mamy takie ciekawostki, których w normalnym świecie nie włożyli byśmy – ot, tak – do kieszeni naszej kurtki!

Nie oszukujmy się – staliśmy się sługami technologii. Podobnie jak uzależniają nas papierosy, alkohol i inne używki, tak samo robi to Internet. Trzeba być ostrożnym. Jak się okazuje, zerkamy na ekrany naszych telefonów nawet 3 tysiące razy dziennie! „Użytkownik, który w sposób niekontrolowany, nałogowy, kompulsywny korzysta w życiu codziennym z różnego rodzaju mediów cyfrowych, urządzeń mobilnych, Internetu, to użytkownik „niezagospodarowany” w relacjach międzyludzkich” – tak twierdzą twórcy raportu @Dbam o swój z@sięg. Coś w tym jest…

Wirtualna rzeczywistość zdaje się być bardziej pociągająca od tej realnej. W Internecie możemy być kimkolwiek chcemy, w rzeczywistości musimy być sobą. Relacje międzyludzkie zmieniają się. Ewoluują równie szybko co technologia i jej nowinki. Częściej Whatsup’ujemy ze sobą, aniżeli rozmawiamy w cztery oczy,

składamy sobie życzenia na Facebooku, a zapominamy o nich w realnym świecie,

wyznajemy nasze sekrety pod Instagramowym zdjęciem, a zamykamy się w sobie w otoczeniu przyjaciół, szukamy miłości w sieci, a nie zauważamy jej w parku, do którego coraz rzadziej chodzimy.

Wszystko jest dla ludzi – to fakt. Ważne jest, by mieć umiar! Inną sprawą jest natłok informacji, jakimi bombardujemy swoje mózgi. Przeglądanie nasyconych wszelakimi rodzajami zdjęć i postów portali społecznościowych, jest jak cyfrowa masturbacja. Trochę tego – scroll…, trochę tamtego – scroll…, jeszcze coś innego – scroll… i tak bez końca! Musimy pamiętać, że nasze umysły nie tolerują zbyt dobrze natłoku tak wielu wrażeń. Stąd tak często odczuwamy zmęczenie, apatię, senność, a nawet depresję!

TAKE IT EASY 🙂 Najpopularniejsze portale i tak ustawiają przeglądane przez Ciebie strony tak, by nie wykraczały one poza zasięg Twojego światopoglądu. Mówiąc krótko – nie są obiektywne, a tylko obiektywne informacje są wiarygodne.

Kiedyś telefon był przedłużeniem mojej ręki. Zawsze miałam go przy sobie, z myślą, że zaraz pojawi się coś fajnego do sfotografowania, że ktoś zadzwoni, albo że Facebook powiadomi mnie o czyichś urodzinach. Przez te „zaburzenia” przestałam dostrzegać to, co było najważniejsze – teraźniejszość! Żyłam tam… w necie, wczorajszym wpisem i jutrzejszym zdjęciem. Postanowiłam to zmienić. Od jakiegoś czasu wszystkie dźwięki powiadomień w moim telefonie są wyciszone. Każdego dnia wytyczam sobie określony czas na scrollowanie, przeglądanie maili, wiadomości i innych powiadomień. Odpowiadam na nie, jeśli muszę, po czym odkładam telefon i wracam do teraźniejszości 🙂 Polecam Wam takie rozwiązanie.

Introweska

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *