Życie bywa zaskakujące. Myślałam, że zgłębiając tajniki zdrowego odżywiania zapoznałam się już ze wszystkimi możliwymi trendami, dietami i patentami. Oczywiście sporo z nich czeka na razie w kolejce do zgłębienia lub do wypróbowania na sobie, ale zawsze coś w którymś kościele dzwoni. Aż tu nagle, przy okazji studiowania tematu fermentowanych produktów, natknęłam się na tajemnicze słowo „rejuvelac”.

Na pewno istnieje polski odpowiednik i na pewno nasi przodkowie robili taką miksturę powszechnie już tysiące lat temu dobrze na tym wychodząc. Niestety, nie dokopałam się do źródeł historycznych i przyznaję, że na sobie jeszcze nie testowałam tego wynalazku.

Chodzi bowiem o probiotyczny napój z fermentowanych skiełkowanych zbóż. Cały proces zaczyna się tak, jak przy produkcji kiełków – nasiona zalewamy wodą, którą 2 razy dziennie wymieniamy na świeżą. Kiedy jednak zboża zaczynają kiełkować, odcedzamy je, blendujemy ze świeżą wodą i stworzoną zawiesinę zostawiamy w słoiku pod przykryciem z tkaniny lub gazy do dalszej fermentacji na około 48 godzin. Na końcu przecedzamy napój i przechowujemy w lodówce.

Po co w ogóle kiełkować i fermentować zboża? Sporo mówi się o nietolerancji na gluten – nasze organizmy nie są przystosowane do trawienia ziaren (w tym również orzechów czy strączków). Ziarna te bowiem służą roślinom do przetrwania gatunków, więc w ich interesie jest chronić je przed spożyciem przez zwierzęta. Stąd owe ziarna zaopatrzone są w kwas fitowy, który powoduje w nas nieprzyjemne objawy niestrawności. Jednak w tym spożywczym wyścigu zbrojeń człowiek zastosował właśnie fermentację. W jej wyniku bakterie rozkładają i neutralizują fityny, czyniąc produkty zbożowe zdatne do spożycia i wspierając naszą naturalną florę bakteryjną.

Niestety w wyniku przemysłowej produkcji żywności i postępu technologicznego odeszło się od tej metody. W codziennej kuchni warto jednak do niej wrócić fermentując kasze czy mąkę do wypieków, aby jedzenie nas odżywiało zamiast szkodzić.

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *