Biznes w ciąży

Piszę dzisiaj ten artykuł z perspektywy ośmiu miesięcy ciąży. W trakcie tych ośmiu miesięcy stworzyłam biznes, który wdrożyłam w życie i pokazałam go światu. Każdy tydzień, miesiąc, trymestr był inny i bardzo pracowity. Teraz jestem na ostatniej prostej i mogę powiedzieć, jak było. Może jesteście przed podobnymi doświadczeniami i zaczerpniecie trochę informacji, a może już po i porównamy doświadczenia? Tak czy inaczej – zapraszam do lektury.

Trymestr I

Czas ekscytacji i układania sobie w głowie swojej najbliższej przyszłości. Dowiadujesz się, że będziesz rodzicem i mimo że to planowałeś, to i tak za pierwszym razem czeka Cię wielkie podniecenie, radość albo i strach. Pierwszych kilka tygodni upłynęło z objawami, które nie przeszkadzały mi zbytnio mi codziennych obowiązkach. Za to od mniej więcej 8-10 tygodnia pojawiły się typowe ciążowe przypadłości: nudności, wymioty, nadwrażliwość na zapachy, zmęczenie, ból głowy, osłabnięcia. Kiedy mój mąż zobaczył, jak przechodzę pierwszy dzień, to był przerażony.

DSC_8540

U mnie był to okres ok. listopada i grudnia, a w połowie grudnia Resibo weszło na rynek. Wiedziałam, że najlepiej, jakbym mogła w miarę możliwości funkcjonować tak jak do tej pory. Wdrożyłam zatem wszystkie sposoby, które wg Internetu, przyjaciółek, rodziny, lekarza, mogłyby mi pomóc.

A zatem poniżej lista metod, które pomogły mi być „na chodzie” w pierwszym miesiącu ciąży:

  1. Pierwsze i najważniejsze: 5 niewielkich posiłków dziennie. To czasami bardzo trudne, bo można czuć wstręt do jedzenia, ale jednoczenie istotne, żeby się do tej zasady stosować, bo każdy spadek cukru przyniesie pogorszenie i niekończącą się historię w toalecie, na przemian z łóżkiem.
  2. Przegryź coś niewielkiego, zanim się w ogóle podniesiesz – pozwoli rozruszać żołądek i przygotuje na zjedzenie większego śniadania. To może być krakers, biszkopt, kawałek chlebka ryżowego, banana. Cytrusów nie polecam. Ja miałam zaopatrzenie w szafeczce nocnej i jadłam już w pozycji półleżącej – jak za szybko się podniosłam, to już wtedy kończyło się to źle.
  3. Zafunduj sobie dłuższy poranek – leniwy poranek bardzo Ci pomoże. Powoli zmieniaj pozycję z leżącej na półleżącą, a następnie siedzącą i dopiero wtedy wstań spokojnie. Lepiej wstać nawet pół godziny wcześniej – dla mnie to była lepsza opcja niż męka przez cały dzień.
  4. Zawsze miej przy sobie coś do przegryzienia – zdrowy baton, owoc, migdały, orzechy – jak poczujesz spadek mocy, taka przekąska może Cię bardzo poratować.
  5. Pij dużo – woda, herbatki owocowe, ziołowe. Z ziołowymi należy uważać, nie każda jest odpowiednia dla kobiet w ciąży (np. morwa). Starałam się też nie pić więcej niż jednego naparu z danego zioła dziennie. Piłam melisę (zbawienie podczas bardzo męczących dni, daje ukojenie), rumianek, miętę.
  6. Z mdłościami świetnie radzi sobie imbir. Jeśli do tego masz chorobę lokomocyjną, proponuję zaopatrzyć się w kubek termiczny albo mały termos i wozić ze sobą herbatkę z wkrojonym kawałkiem korzenia imbiru.
  7. Ucinaj sobie drzemki w ciągu dnia – nawet 15 minut przy biurku czasami przyniesie Ci potrzebną dla organizmu regenerację.

Niby nic, wszystko w zasięgu ręki, ale żeby wdrożyć wszystkie punkty i ich się trzymać, potrzeba sporo determinacji. Ja miałam jej dużo 🙂 O skuteczności tych naturalnych metod przekonałam się wtedy, kiedy nie zastosowałam się do nich. Ciężko jest tego samego dnia powrócić do dobrego samopoczucia.

DSC_9077

Trymestr II

Wg wielu poradników – najwspanialszy okres całej ciąży. Dla mnie zaczął się z opóźnieniem. Dolegliwości z pierwszego trymestru ustąpiły około 20 tygodnia. Kolejne tygodnie to naprawdę fantastyczny okres – wyraźnie czuje się ruchy dziecka, samopoczucie jest bardzo dobre, wraca energia. Jeśli zdrowo się odżywiasz, to pewnie też przybierasz na wadzę książkowo, więc jeszcze nie czujesz się ociężała ani nadmiernie zmęczona. Poradniki nie kłamały – ten okres ciąży będę wspominać najlepiej 🙂

Trymestr III

Siódmy miesiąc i pierwsza połowa ósmego miesiąca – nie mam co narzekać. Robiłam się coraz większa, w niewiele rzeczy się mieściłam, szybko łapałam zadyszkę itp. Do tego doszły skurcze łydek, tak silne, że poważnie się wystraszyłam – nawet nie mocy skurczy, co tego, że dany mięsień dosłownie się pokarbował, a na skórze pojawiły się sine pręgi (!). Pomogło dobranie odpowiedniego magnezu (metodą prób i błędów – chelaty na mnie nie działają) oraz delikatne ćwiczenia wieczorne.

Ale tak jak napisałam wcześniej – uważam, że nie mam co narzekać, bo wiem, że są panie, dla których ten czas jest o wiele trudniejszy. I tak mówiłam do zeszłego tygodnia…

DSC_8883

Co teraz?

Teraz jest mi już trudniej – potrzebuję więcej odpoczynku i luzu, moja sprawność fizyczna jest o wiele gorsza, o koncentracji nie wspomnę. Cały czas pracuję, ale staram się więcej odpoczywać i oddać wszystkie swoje obowiązki. Już wiem, że przyszła na to pora.

Uwielbiam swoją pracę i to, co się teraz dzieje. Resibo rozwija się wspaniale, nasi klienci są bardzo zadowoleni – wracają po kolejne produkty, polecają innym. Resibo poleca nawet Ania Lewandowska (!). To wszystko jest niesamowicie ekscytujące i daje radość i poczucie spełnienia. Na to pracowałam kilka dobrych lat i jestem niesamowicie szczęśliwa, że udało mi się wprowadzić na rynek produkty, którym można zaufać. Jednak zawsze wiedziałam, jakie mam priorytety, dlatego pozwolę sobie cieszyć się nowym okresem w moim życiu i spełniać w nowej roli. Na pewno w Resibo cały czas będę funkcjonować, ale nie tak intensywnie, jak do tej pory. Cieszę się, że mam wokół siebie zaufany zespół – to daje mi ogromny komfort psychiczny i wiarę, że wszystko będzie, jak być powinno.

DSC_8930

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

2 komentarze
2 czerwca 2015

Przepiękne zdjęcia! Życzę szczęśliwego rozwiązania i dalszych sukcesów 🙂

7 czerwca 2015

Dziękuję z całego serca! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *