Złe dobrego początki czyli impuls do działania

Okres szkoły podstawowej i pierwsze kłopoty z cerą. Kolejny słaby punkt… I to na twarzy!. Setki myśli w skołatanej głowie wrażliwej nastolatki. I kolejne wyzwanie dla mamy. Pierwszy test: Clearasil z drogerii, potem coraz nowsze kremy i maści, w końcu wizyta u dermatologa. Wszystko od nowa. Plus tabletki. Wakacje, słońce, opalona buzia – kilka dni ładniejszej cery. Powrót z obozu i kolejny wysyp, aż mama ręce załamuje. Czasem z górki, ale głównie pod. Jeśli jest poprawa, to bez długotrwałych efektów. Znacie to?

Tak wyglądała sytuacja z moją cerą przez wiele lat. Czas prób i błędów. Upadków i … W większości upadków.

resibo - ewelina - kwit - betlej

Pamiętam jak dziś, gdy podczas kolejnego kryzysu związanego z moją cerą dowiedziałam się o oczyszczaniu twarzy olejami – metodzie, którą stosują Azjatki od lat. Mają hopla na punkcie dbania o swoją skórę – króluje tam wizerunek śnieżnobiałej, idealnej cery. Znacznie silniejszy niż kult ciała w Europie.


Ale czy dla mojej tłustej cery była to odpowiednia metoda? Okazało się, że idealna – tłuszcz najlepiej rozpuszcza tłuszcz, a przy tym dobry olej nie zaburza równowagi w skórze – nie usuwa jej bariery hydrolipidowej i nie musi już ona wytwarzać tyle sebum, żeby się ochronić. Logiczne!

Tylko dlaczego tyle lat żyłam w przekonaniu o konieczności tak mocnego oczyszczania, a środki z alkoholem, ba nawet spirytus salicylowy, również miały mi pomóc? No cóż, do tej „prawdy” byłam długo przywiązana i tak samo długo wydawałam pieniądze na kolejne cudowne preparaty, które nie mogły mi pomóc. Odkrycie olei stało się dla mnie światełkiem w tunelu. Idąc za tą ciekawostką wypatrywałam produktu olejowego, który mogłabym kupić.

resibo - kosmetyki naturalne - olejek do demakijazu-sciereczka-mikrofibra

Czytałam, testowałam, polowałam na ideał. Co się okazało? Jeden był za drogi, po użyciu drugiego nie opuszczało mnie wrażenie, że widzę jak przez mgłę, kolejny w ogóle nie chciał zejść i czułam jakbym posmarowała twarz oliwą z oliwek, po czym  zapomniała ją zmyć.. Mówiąc prosto: daleko im było do ideału.

Zaczęłam więc poszukiwać własnych rozwiązań. Poszerzałam wiedzę w zakresie naturalnej kosmetyki, czytałam na temat właściwości olejów i olejków eterycznych. Poznałam chemiczkę pracującą  w rozlewni olejków. Konsultowałam się z nią w różnych sprawach, które nie były dla mnie jasne. Ona poleciła mi też książki chemiczne, z których mogłam czerpać wiedzę. Nauczyłam się, które oleje można nakładać bezpośrednio na skórę, które należy rozcieńczyć w odpowiednim procencie, tak aby były skuteczne, ale nie podrażniały, a których należy dodać tylko kilka kropel do roztworu. Przygotowałam swoją pierwszą recepturę, kupiłam składniki i zaczęłam działać.

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

1 Comment
3 grudnia 2014

Brzmi mega zachecajaco!! Juz nie moge sie doczekac Przesylki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *