Kosmetyki naturalne i komercyjne a testy na zwierzętach

O różnicy miedzy kosmetykami naturalnymi a komercyjnymi pisałam już w jednym z poprzednich artykułów. Dla przypomnienia wymienię tylko najistotniejsze różnice.

Chodzi głównie o składy – kosmetyki naturalne zawierają tylko niezbędne minimum konserwantów, nie zawierają szkodliwych dla skóry substancji, takich jak parabeny czy barwniki, i w mniejszym stopniu mogą powodować alergie czy podrażnienia. Dodatkowo jeśli produkt jest tworem rzetelnej marki, surowce naturalne użyte do jego produkcji są wysokiej jakości, jak chociażby wspomniany w poprzednim artykule talk (talk talkowi nierówny 🙂 ). Z kolei kosmetyki komercyjne, zwłaszcza te znanych marek ze średniej półki cenowej, swoją cenę zawdzięczają głównie tanim „zapychaczom”, jak olej parafinowy, często mają znikomą ilość substancji czynnych, za to sporo konserwantów, substancji zapachowych i barwników.

Czy może to świadczyć również o tym, że w przeciwieństwie do kosmetyków naturalnych są testowane na zwierzętach?

Nie. W 2004 roku wprowadzono bowiem w Unii Europejskiej zakaz testowania gotowych produktów kosmetycznych na zwierzętach. W 2009 roku zakaz ten objął również poszczególne surowce i możliwość rozprowadzania i handlu, a w 2013 roku zakazano nawet wyjątku, jakim była ocena toksyczności substancji chemicznych.

Zatem faktycznie, ile by nie mówić o niskiej jakości niektórych kosmetyków komercyjnych, z pewnością nie są one testowane na naszych pupilach, króliczkach, zajączkach, myszkach czy nawet średnio lubianych szczurach ;).

Ale… No właśnie, jest jakieś „ale”?

Owszem, jest. Prawda jest taka, że większość substancji chemicznych została w przeszłości, kiedy normy prawne na to pozwalały, przetestowana na zwierzętach. I na wynikach tych badań opierają się producenci kosmetyków. Bo jednak trzeba było ocenić stopień toksyczności i ryzyka wystąpienia niepożądanego wpływu na organizm ludzki poszczególnych chemikaliów. W związku z tym nie istnieje substancja, poza naturalnymi, jak np. woda czy olej lniany, która na symbolicznym króliczku nie zostałaby sprawdzona.

1123387_1_high

Przewaga kosmetyków naturalnych jest jednak taka, że do ich produkcji wykorzystywane są przede wszystkim oleje roślinne, które nie powodują reakcji toksycznych, natomiast inne substancje, takie jak choćby konserwanty, stosowane są w nich w minimalnych potrzebnych ilościach.

Warto na koniec dodać, że w tej sytuacji stosowanie na opakowaniu oznakowania o nietestowaniu ich na zwierzętach (najczęściej stosowane to właśnie królik), mimo że nie jest już obowiązkowe, podkreśla nieszkodliwość kosmetyków naturalnych tak dla ludzi, jak i zwierząt 🙂

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

2 komentarze
4 maja 2016

Zakaz wprowadzony w UE nie daje nam pewności co do nie testowania kosmetyków danej marki na zwierzętach. Np. korporacje wprowadzające kosmetyki na rynek chiński miały do niedawna obowiązek przetestowania ich na symbolicznym króliczku. Czyli nawet jeśli konkretny kosmetyk nie został przetestowany na żadnym zwierzaku, a firma testy prowadzi, to ja takiej firmy nie mam ochoty wspierać swoimi pieniędzmi. Są też przepisy pozwalające ominąć zakaz przy odpowiednim uzasadnieniu, a jakie ono miałoby być, tego nie wiadomo. Więc ja bym nie zwalniała z dociekliwości w tej kwestii. Pozdrawiam 🙂

9 maja 2016

Racja, dodatkowo dochodzi kwestia stosowania składników odzwierzęcych i tu pojawia się pytanie – w jaki sposób pozyskiwane są tego typu surowce i czy te zwierzęta nie cierpią, jak te przeznaczone na futra? To trudna kwestia i tak naprawdę bardzo nieznana dla przeciętnego Polaka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *